Back to school

Witam Was serdecznie! Tytuł chyba mówi wszystko :) Chciałabym Wam pokazać te moje szkolne zakupy i mam nadzieję, że nie jest na to za późno. Wcześniej nie miałam takiej możliwości, ponieważ zawsze ich drugą część (zeszyty, przybory do pisania itp.) robię na ostatnią chwilę. Szkoła w sumie już w pełni się zaczęła. Jakoś jestem pozytywnie nastawiona, jeśli chodzi o ten rok szkolny, choć wiem, że przede mną ogrom pracy, nauki i poświęceń, ale warto jednak się nie dołować, a cieszyć wszystkim wokół. Dodatkowo w tym roku starałam się wszystko dobrze zorganizować, by na nic nie zabrakło mi czasu. Jak na razie świetnie mi się to udaje. Wszystko sobie idealnie zaplanowałam, więc czasu nawet mam w nadmiarze, ale każdą wolną chwilę jednak chciałabym wykorzystać na nauce niż na leniuchowaniu. Również w tym roku wraz z moją przyjaciółką wspólnie motywujemy się do tej nauki, przypominając sobie o kartkówkach, sprawdzianach i wzajemnie się wspierając. Pierwszy tydzień zleciał mi w błyskawicznym tempie, ale bardzo mnie zaskoczył. Myślałam, że będzie gorzej, a jednak bardzo pozytywnie mnie on nastawił do tych 10 miesięcy. Trzeba jakoś się ze wszystkim uporać, sporo poświęcić nauce, jednakże nie zapominać o rozwijaniu swoich pasji, które dają ogrom siły i energii do pracy.

Zatem przejdźmy już do tematu tej notki :)

W tym roku zdecydowałam się kupić nowy plecak. Akurat tak wypadło, że słowo "plecak" jakimś sposobem się rozmnożyło. Pierwszym z nich jest plecak z firmy "Abercrombie & Fitch". Jest solidnie wykonany, idealny jeśli chodzi o pojemność, abym zdołała tam zmieścić ten mój 'załadunek zbrojeniowy'. Jestem z niego niezwykle zadowolona, ponieważ nie tylko zużyję go w szkole, ale także na różnego typu wyjazdach, wycieczkach.

Znów drugi plecak udało mi się znaleźć w second-handzie. Bardzo mi się spodobał, a szkoda nie wziąć wyglądającego jak nowy, ze wstawkami ze skóry plecaka za naprawdę niewielkie pieniądze.

Piórnik akurat zwykły, najzwyklejszy o standardowym połączeniu barw. W tym przypadku czarny piórnik w białe groszki. Idealny jeśli chodzi o wielkość i pojemność.

Jeśli chodzi o zawartość mojego piórnika to na zdjęciach pokazałam tylko te najważniejsze i nowe rzeczy. Pominęłam klej, długopisy, nożyczki itp. Standardowo w moim piórniku nie może zabraknąć ołówków (tylko 2 nich pakuję), cienkopisów, kolorowych długopisów żelowych, zakreślaczy i cyrkla.

Na różnego typu kółkach przedmiotowych wolę pisać w zeszytach o formacie A4, dlatego na mojej szkolnej liście zakupów nie mogło ich zabraknąć. Pierwszy z nich w linie, a drugi w kratkę.

Moja poprzednia teczka wymagała już wymiany na nowy model. Zdecydowałam się na dwie zwykłe teczki (różową i czarną). Różową już używam i ozdobiłam ją, naklejając tylko wydrukowaną kartkę z mix'em zdjęć z we heart it. A dodatkowo podpisałam ją tylko mazakami.

Bez kalendarza szkolnego czuję się kompletnie niezorganizowana. Znalazł się on na jednym z pierwszych miejsc na mojej szkolnej liście zakupów.

Zdecydowałam się w tym roku zrobić listę zeszytów, których mi potrzeba. W poprzednich latach kupowałam do wszystkiego, nie patrząc nawet na to, że jeszcze zeszyty z poprzednich lat kurzą się na półce. Teraz chcę wszystkie te niezużyte jakoś wygospodarować. W związku z tym moje zakupy, jeśli chodzi o zeszyty były wyjątkowo niewielkie.

 Mam nadzieję, że nie dałam tego postu zbyt późno, ale jakoś nie chciałam Was też sprawami związanymi ze szkołą zamęczać jeszcze w wakacje.
Kolejny post standardowo w przyszłą sobotę o 22:00.

A jak Wam minął ten pierwszy tydzień szkoły?
Chcielibyście może jeszcze jeden post związany z powrotem do szkoły?